Australia przystąpiła do wojny. WIG20 jeszcze nie wygrał

Australia przystąpiła do wojny. WIG20 jeszcze nie wygrał

Indeksy w Europie mogą nie obrać początkowo wyraźnego kierunku po neutralnej sesji w USA. Inwestorzy będą trawić kolejne raporty firm za I kwartał.

Poniedziałkowa sesja nie przyniosła większych zmian na europejskich parkietach, co było również związane z płaską sesją na Wall Street w piątek (wyjąwszy jej mocne otwarcie). Wyjątkiem na tle nieruchomych rynków był warszawski parkiet, gdzie WIG20 zyskał 1,4 proc. w „dwóch ratach” – w pierwszej godzinie notowań i w ostatnich dwóch. Wyskok z otwarcia ma proste wytłumaczenie – GPW nie pracowała w piątek, a tego dnia opublikowano lepsze od oczekiwanych dane z amerykańskiego rynku pracy, które zostały przyjęte z aplauzem i w końcówce notowań piątkowych w Europie i na otwarciu handlu na Wall Street. Zarówno Wall Street, jak i Europa nie kontynuowały już zwyżek w nowym tygodniu, dlatego przyspieszenie zwyżek WIG20 na wczorajszej sesji było zaskakujące. Dzięki niemu indeks dotarł do linii oporu pociągniętej po szczytach ostatnich krótkich trendów wzrostowych, które wypadły w połowie marca i w połowie kwietnia. Kontynuacja wzrostów pozwoliłaby na przełamanie tej linii i ruch w kierunku 2400 pkt. Ale póki co, WIG20 znajduje się w trendzie spadkowym trwającym od początku roku i dlatego bardziej prawdopodobne niż przełamywanie oporów jest odbijanie się od nich.

Na wchodzie mamy kolejną odsłonę wojny walutowej. Bank centralny Australii obniżył stopy procentowe o ćwierć punktu (referencyjną do 2,75 proc.), do rekordowo niskiego poziomu, aby w ten sposób walczyć z rekordowo wysokim kursem dolara australijskiego. Tym razem motywacja działań banku centralnego nie jest ukrywana za parawanem walki z deflacją (jak robi to Japonia) czy bezrobociem (USA). Osłabienie aussie jest bezpośrednim celem działań banku centralnego, a Australia stała się kolejnym teatrem wojny walutowej. Reakcja rynków akcji jest zastanawiająca – australijski All Ordinaries spadł dziś o 0,2 proc., natomiast o 3,5 proc. wyskoczył Nikkei, choć to Japonia i jen zdaje się był głównym celem kontrofensywy RBA. Kospi stracił 0,4 proc. (won pozostaje w trendzie wzrostowym), zaś indeks giełdy w Szanghaju zmieniał wartość w niewielkim zakresie na pół godziny przed końcem notowań.

Również szef ECB zadeklarował wczoraj gotowość „do dalszych działań”, zatem Europa nie jest bynajmniej strefą wolną od walki na stopy. Mimo tej deklaracji, należy oczekiwać płaskiego otwarcia, ponieważ notowania na Wall Street nie dały Europejczykom żadnych wskazówek, a publikowane dziś dane makro nie są na tyle istotne, by wpłynąć na zbiorowe zachowania inwestorów. Jeśli już, to takim elementem mogą być publikowane raporty kwartalne, w tym europejskich banków. Francuskie banki rozczarowały, ale dramatu nie ma. W przypadku WIG20 o przebiegu sesji także mogą decydować publikowane wyniki, ale nie należy zapominać o układzie technicznym omówionym wyżej.

Emil Szweda, Open Finance

Previous Spokojny handel po rekordach
Next RBA zaskoczył obniżką stóp

Może to Ci się spodoba

Komentarze rynkowe 0 Comments

GPW nadal bardzo silna

W USA środowe kalendarium było znowu prawie puste. Gracze mogli w zasadzie reagować tylko na wyniki spółek i kierować się nastrojami (dobrymi). Właściwie sesja zapowiadała się od początku na taką,

Komentarze rynkowe 0 Comments

Poranny komentarz walutowy – napięcie w Fed rośnie

Lipcowe posiedzenie Fed miało być formalnością i mogłoby wydawać się, że tak było. Na poziomie decyzji nie ma żadnego zaskoczenia, jednak zmiana komunikatu, jak i sprzeciw Plossera pokazują, że różnica

Komentarze rynkowe 0 Comments

Raport dzienny Forex

Chińscy statystycy uparcie udowadniają, że wyliczenia HSBC/Markit dotyczące indeksów PMI nie odzwierciedlają tego, co dzieje się w tamtejszej gospodarce. Według opublikowanych dzisiaj wyliczeń produkcja przemysłowa wzrosła w lipcu o 9,7

0 Comments

Brak komentarzy!

You can be first to comment this post!

Zostaw odpowiedź