Netflix wyda w tym roku 5 mld dol. na zakupy licencji
Telewizja internetowa powoli zastępuje tradycyjną. Szeroki wybór treści, możliwość zatrzymania odtwarzanego programu w dowolnej chwili i kontynuowanie na dowolnym urządzeniu sprawiają, że wideo w sieci zyskuje na popularności. Z platformy Netflix, światowego giganta, korzysta już 75 mln osób. Spółka tylko w tym roku na zakup licencji planuje wydać ok. 5 mld dol.
– W styczniu weszliśmy do 130 nowych krajów, w tym do Polski, i chcemy w nich świadczyć jak najlepsze usługi. Jesteśmy na etapie uczenia się tych rynków, uczenia się tego, co odbiorcy chcą oglądać, i chcemy się dostosować do tych wymagań – wskazuje w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Inwestor Joris Evers, wicedyrektor ds. globalnej komunikacji w Netflix.
Na koniec ubiegłego roku, jeszcze przed globalną ekspansją spółki, łączna liczba subskrybentów przekroczyła 75 mln osób, z czego 45 mln tylko w Stanach Zjednoczonych. Docelowo firma chce, by 80 proc. osób korzystających z usługi pochodziło z innych krajów. Dlatego chce poszerzyć ofertę i znacznie zwiększyć wydatki na licencje. W tym roku planuje wydać 30 nowych i powracających seriali, ponad 20 licencjonowanych filmów fabularnych i dokumentalnych, seriale dla dzieci i programy z amerykańskim stand-upem.
– Nasze wydatki na licencje w ujęciu globalnym rosną. W tym roku przeznaczymy na nie 5 mld dol., w ubiegłym roku na ten cel wydaliśmy 3 mld dol. Będą to wydatki zarówno na licencje, jak i na nasze własne programowanie. Jesteśmy zainteresowani nabywaniem takich programów, które będą nadawały się do emisji na całym świecie – podkreśla ekspert Netflix.
Platforma staje się coraz większym zagrożeniem dla tradycyjnych nadawców. Przykładem może być serial „Penny Dreadful”, o który zabiegały m.in. telewizje Sky i Canal+, a prawa do transmisji zakupił właśnie Netflix.
Jak przyznaje Evers, firma chce zapewnić dostęp do globalnej telewizji na całym świecie.
– Jesteśmy przekonani, że telewizja internetowa zapewnia lepsze doznania niż telewizja klasyczna, zwłaszcza w dobie pokoleń wychowanych na usługach na żądanie – ocenia wicedyrektor Netflix.
Jak szacuje Evers, usługa wideo na żądanie rośnie w siłę i w ciągu 15–20 lat ma szansę całkowicie zastąpić tradycyjną telewizję. Podkreśla, że ma nieograniczony zasięg, a z klasycznym medium wygrywa wygodą i dopasowaniem do potrzeb widza. To użytkownik decyduje, na jakim urządzeniu i kiedy ogląda daną treść. Choć w Polsce usługa VOD nie jest jeszcze tak popularna, jak np. w USA, to również przyciąga coraz więcej osób.
– Myślę, że zobaczymy coraz więcej inwestycji w innowacyjne rozwiązania. Tradycyjne stacje telewizyjne w będą się skupiały na serwisach internetowych, a użytkownicy będą stawiali na aplikacje. Konkurencją dla nas jest również piractwo. Uważamy, że wynika ono z frustracji osób, które nie mogą dotrzeć do tego kontentu, do którego chcą, bo nie mają do niego dostępu – tłumaczy Evers.
Z badania przeprowadzonego przez firmę PwC w 2014 roku wynika, że z nielegalnych serwisów internetowych oferujących treści wideo korzysta 7,5 mln Polaków. Za dostęp do treści na nich zamieszczonych płaci wedle różnych szacunków 30–50 proc. osób.
Jak przekonuje wicedyrektor ds. globalnej komunikacji Netflix, z konkurencją można skutecznie walczyć, przede wszystkim oferując łatwy dostęp do wysokiej jakości treści.
– Mamy wyjątkowy program rekomendacji, dzięki któremu tworzymy spersonalizowany kanał składający się z takich programów, które nam odpowiadają. To różnica w stosunku do tradycyjnej telewizji, gdzie cała treść jest wspólna dla wszystkich użytkowników. Oprócz tego naszą zaletą jest wysoka jakość strumieniowania obrazu, szeroki zakres i wybór treści, a także możliwość zatrzymania odtwarzanego programu w dowolnej chwili oraz kontynuowanie na go dowolnym urządzeniu – podkreśla Joris Evers.
Może to Ci się spodoba
Polska potrzebuje dużych inwestycji w szkolnictwo zawodowe
Choć Polska postrzegana jest korzystnie przez inwestorów zagranicznych, to liczba inwestycji, zwłaszcza w specjalnych strefach ekonomicznych, jest niższa niż przygotowane pod nie atrakcyjne tereny. Przyciągnąć inwestorów mógłby kapitał ludzki, niestety, brakuje osób o takich
Polacy inwestują w alkohole. Ich zyski sięgają kilkunastu procent rocznie
Alternatywne inwestycje cieszą się coraz większą popularnością wśród Polaków. W alkohole – wina, koniaki czy whisky – zainwestowali już łącznie ponad 150 mln zł. Beczki whisky mogą stanowić bezpieczną alternatywę
Firmy z przemysłu mięsnego i drzewnego mają problem ze znalezieniem pracowników fizycznych
Pracodawcy mają coraz większy problem ze znalezieniem wykwalifikowanych pracowników fizycznych. IPF Group szacuje, że niedobór kadr wynosi ok. 15–20 proc. Braki uzupełniają obcokrajowcy, głównie z Ukrainy, których oczekiwania finansowe w ostatnim czasie
0 Comments
Brak komentarzy!
You can be first to comment this post!